Podróże to prawdziwa przyjemność i świetny sposób na spędzanie wolnego czasu. Aby jednak wyprawa się udała i pozostały nam po niej jedynie miłe wspomnienia trzeba uważać, żeby nie dać się oszukać. Naciągaczy, którzy czyhają na turystów jest wielu. Codziennie wymyślają nowe triki, dlatego w obcym kraju czy mieście należy się szczególnie pilnować, żeby nie paść ich ofiarą.
Wraz z rozwojem technologii i zmianami w zachowaniu turystów naciągacze doskonalą swoje sposoby.
Jedną z metod jest rzekome oferowanie pomocy. Trudno potem zaufać miejscowym, którzy faktycznie maja szczere intencje. Pomoc może dotyczyć obsługi bankomatu, kupna biletu w automacie. Może się też zdarzyć, że ktoś nas będzie ostrzegał przed kieszonkowcami, a w gruncie rzeczy będzie chciał sprawdzić czy posiadamy portfel i gdzie go trzymamy.
Zdarza się także, że tubylcy specjalnie przedziurawiają koła i potem oferują pomoc przy zmianie, a w międzyczasie ktoś okrada samochód.
Te pomysły dotyczą przeważnie krajów Ameryki Łacińskiej.
W Azji bardzo popularną metodą oszustwa jest podrabianie biletów i podszywanie się pod kasjerów. Wielu kierowców podszywa się pod znane linie przewozowe i oferuje autobusy z klimatyzacją i wszelkimi luksusami, które w rzeczywistości okazują się starymi wozami bez żadnych udogodnień. To samo dotyczy także przejazdów za granicę.
Naciągacze oferują turystom kupienie u nich wiz, co sprawi, że szybciej uda się nam przekroczyć granicę. Jest to ewidentne kłamstwo, ponieważ każdy musi odstać tyle samo w kolejce.
Oszustwa zdarzają się także niedaleko od Polski, choćby na Ukrainie. Polscy oszuści oferują przejazdy do Lwowa, twierdząc, że po drugiej stronie granicy nie znajdziemy żadnego transportu, gdy tymczasem co 40 minut odjeżdżają z dworca ukraińskiego busy.
Na cały świecie natomiast trzeba uważać na nieuczciwych taksówkarzy, a w krajach azjatyckich na rykszarzy. Próbują jechać do innego hotelu, albo jadą okrężną drogą, albo próbują zawyżyć cenę. kursu. Zdarza się też, że próbują okraść klienta z bagaży.